
Wszystko zaczyna się od brutalnego morderstwa kobiety,której sprawca zadaje kilkadziesiąt ciosów nożem i odcina dłoń.Na miejscu zjawia się Marcin Zakrzewski,komisarz z wrocławskiej policji.Podczas ucieczki morderca wypowiada do niego słowa "Widziałem,jak diabeł chodził tam na palcach..".Marcin doznaje szoku,gdyż tymi słowami posłużył się do niego ponad 30lat temu w dzieciństwie jego brat bliźniak-Rysiek,który zaraz potem zaginął bez śladu...Policjant postanawia powrócić do sprawy sprzed lat i znaleźć ślad swojego brata.Nie chce uwierzyć w to,że mordercą jest jego zaginiony bliźniak
..Przypadkiem odkrywa,że jego brat nie był jedynym chłopcem który zaginął.Co więcej,zaginięcia powtarzają się cyklicznie co 4 lata,pod koniec września.Czy to możliwe,żeby brat bliźniak był mordercą?Czy od 70 lat sprawcą jest jedna i ta sama osoba?Co kryje tajemniczy sad z zeszytów Ryśka?
Książka lekka,czyta się jednym tchem.Co prawda,zakończenie mnie trochę zawiodło,ale to może dlatego że szykuje się kontynuacja?Wszystko fajnie,ale czegoś mi tu zabrakło.Ogólnie oceniam na 6,5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz